Podstawowe informacje o My Little Scythe

My Little Scythe to produkcja, która pojawiła się na naszym polskim rynku za sprawą wydawnictwa Phalanx. W przeciwieństwie do kultowej Kosy Jameya Stegmaiera, My Little Scythe to bardzo przyjemna, lekka, rodzinna produkcja, do której możemy zaprosić w szczególności młodych graczy.

my little scythe figurki

Zasiadając do gry zaprojektowanej przez Hoby’ego Chou i jego córkę Viennę aż czuć inspirację kultowym Scythe. Przydawka ‘My Little’ dopełniająca tytuł Scythe budzi skojarzenia z My Little Ponny. I rzeczywiście będzie tu mocno bajkowo, bowiem będziemy uczyć się zaklęć, zbierać magiczne klejnoty i słynne, czerwone jabłka królestwa Pomme. Poza tym nie braknie tu również bitew na ciastka. Generalnie produkcja z pozoru nie wydaje się być wymagającą. Nie ma to jednak znaczenia, tytuł ten dedykowany jest rodzinom z dziećmi, zatem drodzy rodzice, jeżeli chcecie wprowadzić swe pociechy w planszówkowy świat – ten tytuł może się okazać niebywale dobrym wyborem.

W grze mamy piękne, szczegółowe figurki, które zrobią furorę wśród młodego pokolenia. W momencie, gdy chcemy zaszczepić w kimś pasję do gier bez prądu, zawsze warto celować w produkty, które przede wszystkim prezentują się zjawiskowo na stole. W My Little Scythe mamy prawdziwą ferię barw. Mimo to gra może pochwalić się przystępną formą i dobrą czytelnością.

my little scythe mapa

To, co stanowi ogromną zaletę tej produkcji, to przede wszystkim płynna, szybka rozgrywka. Pełna partia powinna zamknąć się w około godzinę, a co za tym idzie – nasze pociechy nie czują się zbyt znudzone. Wbrew pozorom na dobry początek to bardzo ważny aspekt, o którym wielu graczy zapomina.

O co tu tak naprawdę chodzi?

Podczas gry będziemy wykonywać jedną z dostępnych akcji na panelu. Są to ruch, poszukiwania oraz tworzenie. W przeciwieństwie do Scythe, w tej bajkowej planszówce są kości. Są one potrzebne do akcji poszukiwania i wskazują nam, na których polach rozkładamy klejnoty magii, jabłka i zadania. Po tym, jak zasoby zostaną już rozmieszczone na planszy – możemy planować na przód strategię, co zrobić dalej. Oczywiście decyzje nigdy nie należą do najłatwiejszych, pomimo, że gra sprawia wrażenie lekkiej i prostej. Wierzcie lub nie, młodzi gracze mogą czuć tutaj pewnego rodzaju wyzwanie.

Podobnie jak w kultowej Kosie, w My Little Scythe na planszy są portale, które pomagają szybciej pokonywać spore połacia terenu. W samym centrum znajduje się Zamek, do którego naturalnie możemy się teleportować. Po co? By zanieść klejnoty i jabłka w celu pozyskania trofeum. By wygrać, musimy zdobyć aż cztery trofea z ośmiu. Czyli ponownie jest tu pewnego rodzaju nawiązanie do gry Jameya Stegmaiera.

Moja mała planszóweczka

Miałem mieszane uczucia co do tej produkcji. Bałem się, że będzie to tytuł infantylny, ale muszę powiedzieć, że gra finalnie zdaje egzamin. Z całą pewnością nie jest to produkcja do poważnego grania. To raczej przyjemny, familijny tytuł, który spełnia swoją rolę. Jest przystępny, a jednocześnie świetnie prezentuje się na stole. Ta gra buduje świadomość gracza, subtelnie ucząc trudu, jaki niesie podejmowanie decyzji.

Umówmy się jednak, że jest to tytuł rodzinny. To znaczy, że gra sprawdzi się lepiej w rodzinnym gronie. Oczywiście można zagrać wariant dwuosobowy, jednak wtedy niezbyt często dochodzi do interakcji pomiędzy graczami. A w końcu prawdziwe Scythe interakcją stoi! Mamy tu pewną dozę taktycznego kombinowania, klimat, kolorowy świat. Zaryzykuję stwierdzenie, że jest to jeden z bardziej wymagających tytułów dla młodego gracza, z jakim dotychczas się spotkałem. I to w pozytywnym sensie. Jest to gra, w którą zagrają chętnie dzieci, ale również dorośli. Pamiętajcie bowiem – wybierając grę dla swoich pociech trzeba wybrać tytuł, do którego sami chętnie zasiądziemy.

Podsumowanie

My Little Scythe to bardzo przyjemna gra, którą z czystym sumieniem polecam rodzinnemu odbiorcy. Co ciekawe, osoby, które znają pełnoprawną produkcję Jamey Stegmaiera powinni bez problemu doszukać się antropomorfizmu bohaterów w tej rodzinnej planszówce. Zdaje się, że zwierzęcy towarzysze bohaterów reprezentujących poszczególne państwa są tu nie chowańcami, lecz reprezentantami poszczególnych stron świata. Jest to nie tylko ciekawe, ale sprytne i fajne rozwiązanie, które jeszcze bardziej nawiązuje do swego pierwowzoru.

Wydawnictwo

Chcesz z nami zagrać?

  • Lubisz gry planszowe lub chcesz je poznać?
  • Szukasz miejsca gdzie mógłbyś zagrać?
  • Chcesz poznać innych pasjonatów planszówek?
  • Nie lubisz czytać instrukcji i chcesz żeby ktoś wytłumaczył Ci zasady?
  • Chcesz bezpłatnie skorzystać z ogromnej biblioteki gier planszowych i poznawać nowości wydawnicze?
  • Chcesz wziąć udział w turniejach z nagrodami?
 
Jeśli odpowiedziałeś twierdząco na jedno z tych pytań to zapraszamy na nasze spotkania! Przyjdź i zagraj z nami.

podoba ci się ten artykuł?

Udostępnij na Facebooku
Udostępnij na Twitter
Udostępnij na Linkdin
Udostępnij na Pinterest

zostaw komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.