Na Rzuć Kostką dojechaliśmy z opóźnieniem. Utknęliśmy w korku przy skręcie w ul. Wójcickiego. Dużo osób zmierzało po prostu w kierunku cmentarza północnego. I nie odstraszyła ich pogoda ( wiatr i deszcz z gradem). Fanów gier planszowych aura również nie odstraszyła – kiedy weszliśmy na główną salę, większość stołów już była zajęta. Zanim zaczęliśmy grać, obeszliśmy wszystko dokoła i przywitaliśmy się ze znajomymi. Tymi z którymi spotykamy się często jak i z tymi z którymi widzimy się raczej podczas konwentów.
Kostka trwała dwa dni. W sobotę odbył się finał Mistrzostw Polski w Red 7 (na poprzedniej Kostce były jeszcze eliminacje), zagraliśmy też w turnieju Black Monka w Vudu. Śmiechu było mnóstwo… Poznaliśmy także nowości z Krainy Planszówek: Rival Kings, El Gaucho oraz Imperial 2030. Co jakiś czas robiło się poruszenie i każdy kto kupił bilet zerkał na opaskę z numerem, którą dostał przy wejściu. Oznaczało to losowanie nagród, których organizatorzy i ich partnerzy dostarczyli naprawdę sporo.
W niedzielę udało nam się chwilę porozmawiać z załogą Game Troll Tv. Trochę zmęczeni, ale wciąż uśmiechnięci opowiedzieli nam trochę o swoich początkach i… pierwszych festiwalach Rzuć Kostką, na które przychodziło kilkanaście osób. Jak powiedział Piotrek „Wystrzeliło na UKSW”. Była to trzecia edycja w tym miejscu i jak dotąd zdecydowanie najlepsza. Przewinęło się ponad 300 osób i wciąż przybywali kolejni.
Wróciliśmy do grania. Przyszli też kolejni znajomi. Usiedliśmy wspólnie do pokazywanej przez wydawnictwo Rebel gry Kasa i Spluwy. Prosta, szybka gra ze sporą dawką negatywnej interakcji… sprawiła nam wiele radości. Graczy przybywało, przez co zrobiło się trochę gwarno, więc przenieśliśmy się do auli, w której również było sporo miejsca do gry. Tam, na samej górze, usiedliśmy na wykładzinie i rozegraliśmy kilka pojedynków w One night Ultimate Worewolf 🙂 Potem graliśmy jeszcze w Pokój 25 oraz Tajniaków. Nagle nadeszła godzina 17 i festiwal się zakończył. Bardzo dobry i atrakcyjny. Można było zagrać w mnóstwo różnych gier, spotkać wielu znajomych, zagrać w turnieju, przy odrobinie szczęścia wygrać jakąś nagrodę – niekoniecznie grę planszową, choć tych było najwięcej. Słowem, można było poczuć klimat prawdziwego konwentowego wydarzenia dedykowanego fanom gier planszowych.


















