– Rozmawiamy przy okazji wydania twojej drugiej gry: Dziewięć światów. Tymczasem pierwsze słowo o tobie jakie można wyczytać w Google to „Książkoholiczka”. Jakie książki lubisz czytać i czy przekłada się to na gry w jakie grasz?
Uwielbiam fantastykę i literaturę sci-fi. Od najmłodszych lat w mojej wyobraźni spotykałam magiczne istoty i odwiedzałam tajemnicze krainy. Moje książkowe zainteresowania na pewno mają wpływ na to, co wybieram do grania, ale nie zawsze. Nie ulega wątpliwości, że szybciej sięgnę po planszówkę, której temat przewodni zahacza o fantastykę. Staram się jednak grać w różne gry, bo podobnie jak z książkami, nie można zamykać się na jeden gatunek. Zdarza mi się od czasu do czasu przeczytać coś obyczajowego czy biografię.
– Jak w ogóle zaczęła się twoja przygoda z planszówkami?
Pierwsza świadoma rozgrywka planszowa miała miejsce w dzieciństwie. Obserwowałam starsze kuzynostwo podczas gry w Eurobusiness. Sprawa wydała mi się poważna, bo na stole leżały pieniądze, jakieś karty, kostki i… domki! Kiedy potem otrzymałam tę grę, przez długi czas gościła ona na naszym rodzinnym stole. Oczywiście grałam też w warcaby, szachy, jak byłam dzieckiem, planszówkowy światek nie obfitował w tak piękne gry, jak mamy dzisiaj. Kiedy trochę dorosłam, granie w planszówki stało się dla mnie świetnym sposobem na spędzanie czasu w gronie znajomych. I tak jest do dziś.
– Gra „Dziewięć światów” jest osadzona w mitologii nordyckiej. Jest to gra skierowana do miłośników wikingów?
Myślę, że jest to tytuł skierowany do dzieci, które tak jak kiedyś ja, chcą dowiedzieć się więcej o wierzeniach nordyckich, ale nie wiedzą, od czego zacząć lub gdzie szukać. Bo taki charakter ma ta gra – edukacyjny. Dzieci, które interesują się mitologiami różnych ludów, na pewno poszerzą swoją wiedzę o kolejne niesamowite opowieści. Zaś miłośnicy i zapaleńcy powinni potraktować ten tytuł jako świetny prezent dla kogoś, kogo chcą zainteresować taką tematyką.
– Czy masz w planach wydanie kolejnej gry?
Niczego aktualnie nie planuję, ale czas pokaże. Mam kilka pomysłów, ale wiadomo, jak to z tym bywa.
– Wydawnictwo Zielona Sowa bazuje na grach polskich autorów. Masz duży wpływ na to jakie gry ukażą się waszym nakładem. Ile {70477c9d63bae97cc76423cead65d27b7afee87fc7c2f7cc39498d083a3978cf} tych gier ma realną szansę na wydanie?
Ciężko określić to procentowo. Na pewno mogę powiedzieć, że zapoznajemy się z każdą propozycją, którą otrzymujemy. W miarę możliwości spotykam się z autorami osobiście i rozmawiam o projekcie. Czasem naprawdę wystarczy dobry pomysł (który później trzeba dopracować). Oczywiście wpływ na decyzję co do wydania gry mają również inne czynniki, chociażby trendy sprzedażowe i tytuły konkurencji.
– Już w połowie sierpnia Zielona Sowa wydaje nowości: Patent na Złodzieja, Robin Hood i Szeryf oraz twoje Dziewięć Światów. Są to gry familijne. Czy planujecie wydać gry dla bardziej zaawansowanych graczy? Seria typu: Zielona Sowa Geek?
Owszem, chciałabym mieć pod opieką redakcyjną również tytuły dla starszych graczy, gry bardziej skomplikowane mechanicznie. Wydaje mi się jednak, że jeszcze na to za wcześnie. Musimy włożyć więcej pracy w to, co robimy teraz, aby móc zmierzyć się z czymś nowym, z czymś trudniejszym i bardziej wymagającym. Na chwilę obecną trzymamy się tego familijnego kawałka tortu, choć mamy apetyt na więcej. Jesteśmy zadowoleni z pozytywnego odbioru naszych ostatnich tytułów, więc na pewno nie zwalniamy tempa. Rodzinne gry też są potrzebne. I naprawdę fajnie jest popatrzeć na uśmiechniętą rodzinę pochyloną nad planszą, to dla Wydawcy dopiero jest piękna nagroda!