Sprzedaż wrotek w Polsce rośnie. W promocji tego sportu pomaga sentyment do epoki disco i argentyńska telenowela. A dla producentów gier planszowych jesteśmy jednym z trzech najważniejszych rynków w Europie.
…tak rozpoczyna się artykuł w Gazecie Wyborczej odnośnie powrotu do atrakcji, które były popularne kiedyś, a teraz ponownie stają się popularne. Czy temat gier planszowych jest w tym przypadku adekwatny? Można polemizować czy jest to powrót do czegoś… czy raczej prawdziwa rewolucja – bo dzisiejsze nowoczesne planszówki to coś zupełnie innego niż tylko nawiązywanie do starych gier. Zanim powstał materiał spotkaliśmy się z Ewą Tomkowską z Gazety Wyborczej, która zagrała z nami w kilka różnych gier. Porozmawialiśmy trochę o rodzajach gier, oraz o tym dlaczego warto grać. Poniżej tekst dotyczący Planszówek, jeśli jednak ktoś chce przeczytać cały artykuł to prosimy o kliknięcie w link :
To w co dziś gramy?
Planszówki są stare jak nasz świat. I to dosłownie, bo korzystały z nich już pierwsze cywilizacje! Zaczęło się od planszy z mahoniu i pionków z kości słoniowej. Znaleziono je na terenach dawnej Mezopotamii i jest to dowodem na to, że ludzkość od zawsze lubiła gry.
Wtedy czynność ta była jednak rozrywką dla elit. Działo się tak aż do drugiej połowy XIX wieku, gdy coraz więcej ludzi zaczęło mieć zarówno czas na granie, jak i pieniądze na zakup gier. W tym właśnie okresie rozwinął się rynek planszówek. Nowe były odzwierciedleniem aktualnych wydarzeń. I tak na przykład między końcem XIX wieku a połową XX wieku w Niemczech i Francji pojawiło się wiele realistycznych gier strategicznych oraz tych o podboju świata, podobnych do dzisiejszego „Ryzyka”. A na początku XX wieku pojawiła się w Ameryce gra, która do dziś jest popularna – “Monopoly”. Wygranym jest w niej ten, kto stanie się bogaczem.
Jednak gdy pojawiały się komputer i elektronika, na chwilę zapomnieliśmy o grach planszowych. Dziś do nich wracamy, bo coraz częściej zdajemy sobie sprawę z tego, że w czasach pośpiechu i zaawansowanych technologii gry planszowe są miłą odskocznią od codzienności.
– Od pięciu lat obserwujemy stały wzrost w sprzedaży gier planszowych – mówi Maciej Wrzosek, menedżer działu gier planszowych w Empiku.
– Oprócz Niemiec i Anglii jesteśmy trzecim krajem w Europie najchętniej grającym w planszówki – komentuje Mariusz Serafin z Fanów Gier.
O popularności planszówek świadczą nie tylko sprzedane egzemplarze, ale też wydarzenia, na których ludzie się spotykają, by zagrać. Takie spotkania regularnie organizuje w Warszawie grupa znajomych Fani Gier. Takie grupy można znaleźć prawie w każdym polskim mieście, np. krakowscy zawodnicy zgadują się m.in. na facebookowej grupie Gramy w Planszówki w Krakowie, we Wrocławiu graczy zbiera Międzynarodowy Festiwal Gier Planszowych „Wrocław Games Fest” i Festiwal Gier „Gratislavia”, a Poznań ma m.in. Alternativa Club przy ul. św. Marcin 80/82. Wystarczy chwilę poszukać grupy z naszego miasta na Facebooku.
Empik organizuje festiwal gier planszowych. – Przychodzi coraz więcej osób i przy jego organizacji współpracuje z nami coraz więcej wydawców. Wydarzenia odbywają się w przestrzeni centrów handlowych – dzięki temu nawet przypadkowa osoba może trafić na festiwal i złapać bakcyla czy wrócić na chwilę do dzieciństwa – mówi menedżer działu gier planszowych.
O popularności planszówek świadczą też powstające wciąż nowe blogi opowiadające o grach planszowych, np. Diceland lub Znadplanszy.
Gier na rynku jest teraz tak dużo, że tak naprawdę każdy może znaleźć coś dla siebie. Warto się tylko zastanowić, czego od gry planszowej oczekujemy i na czym nam zależy. Gry planszowe najprościej można podzielić na strategiczne (np. “Gra o tron”), logiczne (“Cortex” dla dzieci), zręcznościowe (“Mistakos”) lub towarzyskie (“Ego”).
– W salonach Empik najlepiej sprzedają się gry w luźnej formie dziecięco-imprezowej. Zasady są bardzo proste, do wytłumaczenia w kilka minut, dzięki czemu można szybko zacząć grać. Dobrymi przykładami są “Dobble”, “Dixit” lub “Gierki małżeńskie” – z rysunkami Andrzeja Mleczki. Ostatnio też zdobywają popularność gry quizowe, słowne takie jak Ryzyk Fizyk – mówi Maciej Wrzosek. – Na pewno nieśmiertelna jest też klasyka, czyli “Scrabble”, “Monopoly”, “Catan” lub “Grzybobranie” – mówi menedżer działu gier planszowych w Empiku.
– Na spotkaniach gier planszowych uczestnicy najchętniej grają w gry towarzyskie (“Dixit”, “Tajniacy”, “Avalon”, “Wilkołaki”). Dla początkujących graczy proponujemy gry, w których wytłumaczenie zasad trwa jedynie kilka minut. Ważne jest, żeby ludzie się nie zniechęcili na samym początku, bo czytanie instrukcji dla wielu osób jest zwyczajnie nudne. Na początek wyciągamy więc np. “Gobblety” – grę, która jest modyfikacją gry w kółko i krzyżyk. A trudno znaleźć osobę, która nie znałaby tej starej gry. Rozgrywka trwa szybko, ale wcale nie jest taka prosta, jakby mogło się wydawać – tłumaczy Magdalena Serafin. – Nie przynosimy jednak na spotkania, szczególnie te dla dorosłych, gier opierających się na rzucie kostką, jak np. Monopoly. One dają nam tylko iluzoryczną decyzyjność. A wyjadacze planszówkowi sięgają po bardziej skomplikowane tytuły, w których rozgrywka trwa przynajmniej godzinę – dodaje organizatorka wydarzeń z grupy Fani Gier.
Społeczny klej
Gry planszowe są niczym społeczny klej – pomagają budować relacje, odgrywać role. Są bezpiecznym symulatorem zdarzeń i zalewają mózg hormonami przyjemności. A także przypominają nam dzieciństwo.
Granie to taka aktywność, podczas której dorosły człowiek robi czasem coś, choć nie odnosi z tego żadnych korzyści. Gdy przyczyną działalności człowieka jest czysta przyjemność. Ten stan opisał psycholog Mihaly Csikszentmihalyi z University of Chicago. Nazwał go emocjonalnym przepływem. To działanie niezależne od nagród z zewnątrz, istotne tylko z punktu widzenia własnej satysfakcji. Rzadki stan przynoszący niezwykłą satysfakcję oraz wprowadzający mózg w stan relaksacji.
Gry mają bowiem reguły, na które się umawiamy. Możemy testować różne scenariusze, ale w jasno określonych ramach. Nic nas nie zaskoczy – inaczej niż w prawdziwym życiu. To bezpieczny poligon emocji. Tu mniej więcej wiemy, czego się spodziewać, i nawet jeśli przegramy, będzie to przegrana kontrolowana. Wszyscy na początku znamy reguły gry i godzimy się na nie.
Gra to też zabawa, która umożliwia naszym mózgom wypracowanie plastyczności, wzmocnienie lub nawet utworzenie nowych połączeń neuronalnych. Pozwala nam się adaptować do każdych warunków. Psycholodzy mówią o niezwykłym znaczeniu tej aktywności. Bo ludzie grają zawsze: także w czasie głodu, wojny, traumy. Gra jest wtedy dla nich niczym terapia.