Historia z pociągiem pełnym złota skłoniła mnie to wyprawy na strych i odszukania swoich skarbów. Wiedziałem, że są gdzieś tam zakopane pod innymi pudłami. Po długich poszukiwaniach odnalazłem to czego szukałem… Trochę sfatygowane, przykryte innymi rzeczami leżały trzy gry planszowe, których dziś próżno szukać na sklepowych pułkach.
Fokus
To była jedna z ulubionych gier logicznych mojego dzieciństwa. Zdobyła nawet nagrodę gry roku wd. Świata Młodych (kiedyś się czytało) w 1987r. Fokus jest nieskomplikowaną grą logiczną dla dwóch lub czterech osób. W wielkim skrócie – wygrywa gracz, który przykryje pionki innego gracza swoimi pionkami. Na początku każdy miał ich po 18. Poruszanie wiązało się z ilością pionów z jakich składała się wieża (maksymalnie pięć pionów). Jeśli wskutek zajęcia/ powiększenia, wieża miałaby więcej niż 5 segmentów, to piony z jej spodu lądowały albo jako nasza rezerwa, albo (jeśli były to pionki przeciwnika) były odkładane do pudełka. Reguły proste ale żeby wygrać trzeba trochę pogłówkować: zawsze miałem dylemat – czy budować wysokie wieże czy raczej iść w ich ilość? Kluczem do sukcesu było zdobywanie rezerwowych pionów.
Komandosi
Kolejna gra z mojej młodości czyli KOMANDOSI wydawnictwa Ertrob. Tak jak poprzednio prezentowany Fokus, gra również została uhonorowana najlepszą grą roku – tym razem 1990. Gra zyskiwała dzięki popularności takich filmów jak Komando, Rambo czy Predator. Fajny klimat, pamiętna waluta (ertroby -od nazwy wydawcy) którą opłacało się broń, przejazdy komunikacją czy…wejście do lasu 🙂 ale mechanika gry nie była powalająca – dużo zależało od rzutu kostką.
Gra miała natomiast swój niepowtarzalny klimat. Pamiętam, że mali chłopcy (wśród nich ja) biegali wtedy z kijkami imitującymi karabiny i bawili się w wojnę. Każdy chciał być jak Rambo 😛 Dlatego gra zapierała dech w piersiach już samą okładką. A wstęp również pozwalał poruszyć wyobraźnię:
Jesteś młodym komandosem. Jest to Twoja pierwsza samodzielna próba. Znalazłeś się na nieznanej Tobie wyspie. Twoim zadaniem jest odnalezienie trzech ważnych części helikoptera, którym mógłbyś odlecieć. Awans jest tylko dla pierwszego. Lasy, góry, bagna, niebezpieczne rzeki, wiatry, dziwne wypadki losowe, brak pieniędzy i sił to tylko niektóre przeciwności, które musisz pokonać aby wygrać. Ruszaj, sprawdź czy jesteś prawdziwym komandosem. Powodzenia!
Robin Hood
Robin Hood to następna pozycja z gier planszowych odkrytych na strychu. Gra została wydana w 1992 roku przez wydawnictwo Sfera. Jako dziecko zachwycałem się rysunkami, dużą planszą i mrocznym klimatem. Zadziwiała mnie kostka (k12). Z pudełka nie została jeszcze zdjęta naklejka z ceną – 99.000 złotych. Mimo zachwytu grą, tak naprawdę nigdy w nią nie zagrałem. Nie przebrnąłem przez 15 stron instrukcji, która była dla mnie wówczas zbyt skomplikowana.
A wy? Macie jakieś stare gry, które leżą ukryte gdzieś w szafie, na poddaszu, lub w garażu? Z jaką grą planszową kojarzy wam się dzieciństwo?
Pozdrawiam
Mariusz
Hej,
Focus wspominam do dziś – ale nie mam niestety instrukcji i nie jestem pewny zasad (jak ktoś ma to chętnie przyjmę scan)
Komandosów ogrywaliśmy u kolegi…
Kultowa gra na wtedy to były… bierki