Autor: Łukasz Woźniak

Oprawa graficzna: Jakub Majzel, Barbara Gołębiewska, Paweł Latkowski

Czas rozgrywki: 30-60 minut

Ilość graczy: 2-6

Wiek: 13+

Walhalla – według mitologii nordyckiej jest krainą wiecznego szczęścia, do której z pomocą Walkirii trafiają zasłużeni wojownicy polegli podczas bitwy. Trenują i żyją tam aż do ostatecznej bitwy, która nastąpi wraz z końcem świata.

Na „Valhallę” autorstwa Łukasza Woźniaka wylano już kilka wiader lukru i pomyj. Jeśli szukacie skomplikowanej, logicznej gry o małej losowości – to nie jest gra dla Was, ale z drugiej strony czy ktoś z Was naprawdę spodziewał się tego typu gry, po wszystkich recenzjach i gameplayu prototypu Valhalli? Od samego początku wiedzieliśmy mniej więcej czego możemy spodziewać się po tym tytule – Valhalla to pięknie ilustrowana, lekka i dość szybka gra karciano-kościana z motywem wikingów dla dwóch do sześciu osób. Niestety, albo i stety bardzo losowa – w końcu mamy tu i karty i kości – oczywiście działa tu mechanika przerzutu kości, a dodatki wprowadzają także większą kontrolę nad kartami.

Co dostajemy w pudełku?

Uwaga, tu Was pewnie zaskoczę – karty i kości, a poza tym trochę znaczników w kształcie tarcz oraz kilka planszetek graczy. Pierwotny set up chwilę trwa i może wydawać się trochę skomplikowany (usuń lub dodaj dodatki, usuń odpowiednią liczbę kart w zależności od liczby graczy), jednak po 2-3 grach w tym samym gronie trwa on dużo krócej.

Na początku rozgrywki każdy z graczy dostaje 3 losowo wybranych Jarlów (kart bohaterów – mających specjalne zdolności) i wybiera jedną z nich, ujawnia ją dopiero, gdy wszyscy gracze zdecydują, którym Jarlem chcą zagrać oraz dobierają z 4 tarcze tego samego koloru. W zależności od ilości graczy wyciągamy o jednego więcej wojownika niż liczba chętnych do gry. Ostatni gracz wybiera wojownika jako pierwszego, a rozpoczynający grę zostawia sobie jednego, a drugiego wtasowuje do talii wraz z wcześniej odrzuconymi podczas wystawiania Wikingów kartami taktyki bitewnej. Następnie każdy gracz dociąga 7 kart na rękę, po czym odrzuca 2 karty na odkryty stos kart odrzuconych.

Tura gracza składa się z dwóch części:

1.      Fazy A – zwana fazą akcji – podczas, której gracz może zagrać nowego wojownika lub dwóch, jeśli ich wspólna suma broni nie przekracza liczby 3, zaatakować, albo dociągnąć 2 karty i jedną z nich sobie zachować.

2.      Fazy B – gdzie dobieramy 2 karty i zachowujemy jedną.

Jeśli w fazie A, gracz postanowi zaatakować rywala, to sprawa wygląda następująco:

1.      Gracz rzuca 6 kośćmi – nie podoba Ci się wynik? Śmiało przerzuć te kości, które Ci nie pasują, pamiętaj tylko, że każdy przerzut kosztuje Cię jedną kostkę, także przerzucaj, ale z głową! W międzyczasie gracz może grać kilka kart taktyki bitewnej. Karty te odrzucamy po skończonej bitwie.

2.      Gracz wybiera wartości z wylosowanej puli kości i uzbraja swoich wojów – uwaga, atakować będą tylko w pełni uzbrojeni Wikingowie.

3.      Gracz sprawdza cechy specjalne swoich wojowników, po czym sumuje swoją siłę ataku z zagranych kart taktyk oraz uzbrojonych Wojów.

4.      Gracz broniący się wykonuje po kolei te same kroki.

5.      Osoba z wyższą sumą ataku wygrywa bitwę, zabiera jedną tarczę przeciwnikowi, a jego Wojownicy idą do Valhalli, co ciekawe w przypadku remisu atakujący wygrywa ten bój.

Gra kończy się w momencie, gdy któryś z graczy straci wszystkie tarcze lub zostanie dobrana ostatnia karta z talii podstawowej. W tym wypadku aktywny gracz kończy swoją turę, po czym następuje Ragnarok – podczas której wszyscy gracze rzucają kości oraz zagrywają karty taktyki bitewnej. Wszyscy wojowie, którzy zdołają się uzbroić idą do Valhalli, inni nie dostają tego zaszczytu. W zależności od liczby graczy punkty są liczone w trochę inny sposób.

Największym minusem tej gry jest jej wykonanie – autor gry miał ponoć kłopoty z firmą, która odpowiedzialna była za wydruk kart i niestety dla nas, grę należy okoszulkować od razu po jej zakupie. W innym wypadku jest duże prawdopodobieństwo, że karty, a szczególnie ich czarne rewersy ulegną starciu. Nie chciałem w to wierzyć, tak jak i w większość narzekań ludzi na to wydanie, do momentu, aż otrzymałem swój egzemplarz i sam zauważyłem, że bardzo szybko starł mi się tył jednej z kart. Na szczęście, autor gry udostępnił możliwość wymiany uszkodzonych albo brakujących kart lub nawet całej talii. Więcej o tym na stronie https://zagramw.to/valhalla/aktualnosc/208

Drugim minusem jest nie do końca czytelna kolorystyka i symbolika, która zostanie zmieniona w wersji anglojęzycznej, w związku z tym jeśli nie przeszkadza Ci gra w języku angielskim zdecydowałbym się na kupno międzynarodowej edycji, której produkcja odbędzie się już w zupełnie innym miejscu.

Podsumowując Valhalla jest porządną grą imprezową dla ludzi lubiących lekką, prostą i przyjemną grę, przy której nie trzeba się specjalnie wysilić. Dla mnie osobiście rozgrywkę w Valhallę można porównać do pierwszego podejścia do nowej bijatyki na konsoli. Teoretycznie wszyscy wiemy na czym gra będzie polegać, wiemy, że będzie przyjemnie, ale nie jesteśmy stwierdzić, kto tak naprawdę wygra każdy z kolejnych pojedynków. Szybkie pojedynki pod picie i orzeszki.

Valhalla jest czymś, co mógłbym nazwać dużym fillerem między grami, które wymagają użycia kilku szarych komórek więcej, niż podczas przeciętnej gry planszowej. Potrzebujesz grę pod sok pomarańczowy? Zagraj, po kilku soczkach, ponoć gra się jeszcze lepiej…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.