072a

Mamy za sobą czwarty zorganizowany przez nas Festiwal Gier Planszowych. Jak wyglądał w porównaniu z poprzednimi edycjami, które miały miejsce w 2015 roku? Przede wszystkim była to edycja wyjątkowo bogata jeśli chodzi o nagrody i turnieje: rozdaliśmy ponad 30 nagród w sześciu losowaniach (te odbywały się co godzinę, od 15 do 20). Odbyły się także trzy turnieje:

Do organizacji włączył się także sklep z najlepszymi grami planszowymi – VENCO. Dzięki nim nasza wypożyczalnia na czas wydarzenia powiększyła się prawie trzykrotnie w porównaniu do poprzedniej edycji, więc wybór był naprawdę duży. Pojawiły się delegacje z wydawnictw: Egmont, Phalanx oraz Lucrum Games. Animatorzy tłumaczyli zasady swoich premierowych gier a także pomagali w prowadzeniu turniejów. Miejsc też nie brakowało, mimo, że pojawiło się prawie 200 osób.Wzięliśmy sobie uwagi graczy odnośnie poprzedniej edycji i zrezygnowaliśmy z dużych okrągłych stołów.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Do dyspozycji uczestników były trzy strefy:

Główna – gdzie można było zagrać w jedną z wypożyczonych gier.

Antresola – tam mieściły się ekipy Egmontu oraz Phalanx. Tam też odbyły się pierwsze dwa turnieje.

Przeszklone patio – tu swoją strefę miała załoga Lucrum Games. Tu można też było zagrać przy naturalnym świetle.

068a

Pierwsi goście zaczęli przychodzić już na pół godziny przed startem i musimy szczerze przyznać, że ostatnie przygotowania były robione w wielkim pośpiechu. Na samym początku wydarzenia pojawili się także reporterzy tv z Super Stacji. Poniżej krótka wideo-relacja 🙂

Kliknij żeby obejrzeć

O godzinie 15 rozpoczęliśmy losowanie pierwszych nagród, a zaraz potem wystartował turniej w Duuuszki, w którym bezkonkurencyjna okazała się Pani Olga. Żeby tradycji stało się zadość nie zabrakło również turnieju w Trio. Tu emocje były bardzo wysokie. Ostatecznie po pasjonującym finale wygrała Pani Kasia. Na koniec odbył się turniej w grę Red 7. Niby krótka, szybka gra a jednak rywalizacja była tak zacięta, że trwała ponad godzinę. Ostatecznie festiwal zakończył trochę po 21. Mamy nadzieję, że wszyscy byli zadowoleni, w razie czego jesteśmy otwarci na wszelkie sugestie i propozycje zmian. Wkrótce rozpoczniemy przygotowania do kolejnej edycji Festiwalu. Kiedy to będzie? Pewnie za dwa-trzy miesiące. Tymczasem spragnionych planszówek graczy zapraszamy na nasze bezpłatne spotkania w tygodniu, które organizujemy w różnych częściach Warszawy.

[Best_Wordpress_Gallery id=”17″ gal_title=”festiwal – nagrodzeni”]

Było wiele nagród tego dnia 🙂

Swoją relację z imprezy zamieściła Ola z Planszoobków:

http://plansznoobki.pl/planszowki-w-warszawie-vol-2/

Ostatnio znajduję dużo więcej czasu i chęci na planszówkowanie, dlatego chciałabym wrócić do pisania relacji z planszówkowych imprez czy cyklicznych spotkań z grami odbywających się w Warszawie. W niedzielę odwiedziłam czwartą edycję Festiwalu Gier Planszowych organizowanego przez Fanów Gier.

Impreza odbywała się w Odessa Club, miejscu może odrobinę dziwnym, ponieważ na festiwalu pojawiło się wiele rodzin z dziećmi. Dotarcie tam nie było dla mnie łatwe, ale cóż to może być akurat wina mojego wrodzonego braku orientacji w czasie i przestrzeni. Klub znajduję się przy ulicy Kolejowej, okolica nie wygląda na najprzyjemniejszą, a żeby dojść na miejsce trzeba przemierzyć wiele podejrzanych zakamarków. Cieszyłam się, że nie wybrałam się sama, bo chyba nie odnalazłabym się w tych zaułkach!

Za to po wejściu do środka poczułam się w swoim żywiole. Całkiem fajnie wyposażony gamesroom, mnóstwo stolików i prawie od samego początku imprezy rzesze graczy, nagle wszystko zaczęło wyglądać tak, jak powinien dobry planszówkowy event. Dziwiłam się, że na miejscu nie spotkałam żadnych grających znajomych, bo uczestników było naprawdę sporo – i tych ogrywających tytuły imprezowe i rodzinne, i tych rozpracowujących długie instrukcje jeszcze dłuższych gier.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Organizatorzy zaprosili do współpracy wydawnictwa, dzięki czemu w specjalnych salach wolontariusze tłumaczyli nowości Phalanxa, Egmontu i Lucrum Games. Po krótkiej partii w portalowe Poprzez Wieki (Aż tak bardzo mnie nie zachwyciło, chyba tytuł zobowiązuje do czegoś lepszego!), dużo czasu spędziłam z przedstawicielami Egmontu.
Pędzące Ślimaki to chyba moja gra imprezy, proste zasady i losowość wynikająca z rzutów koścmi dobrze uzupełnia się z możliwościami pogłówkowania. Po dość słabych i mało znanych Pędzących Jeżach, nie spodziewałam się po Ślimakach tyle funu.

036

Rozczarował mnie za to okrutnie Tata Miś, całkiem niedawno wydany tytuł skierowany do rodzin z dziećmi. Ładna szata graficzna to chyba jedyna zaleta tej gry, mechanika „push your luck” niczym już nie zaskakuje, a ta gra tylko to nam oferuje. Usiedliśmy do partii w trzy osoby, kiedy pierwszy gracz wygrał w swojej pierwszej turze, szczerze zwątpiłam. Ciekawe jak taka zabawa przypadnie do gustu dzieciom!

Na ratunek przyszedł bardzo dobry Plusk, już dawno powinien wyprzeć z rynku starą i nudną Jengę. Najpierw gracze dzielą się małymi, drewnianymi klockami, co wprowadza do gry zręcznościowej element strategiczny. Gracz wybiera jeden ze swoich klocków i przekazuje go sąsiadowi, który musi ustawić go na wieży. Jeśli ją przewróci, dostajemy punkt. Jeśli nie, wybiera jeden ze swoich klocków: musi być to element w tym samym kolorze, lub o tym samym kształcie co ten, który przed chwilą ułożył. W przypadku, gdy nie ma takiego, musi wziąć klocek od któregoś z przeciwników. Gra kończy się, gdy któryś z graczy zdobędzie 3 punkty, lub pozbędzie się wszystkich klocków – dlatego tak ważne jest, to jakie elementy wybralismy na początku. Mnóstwo świetnej zabawy w malutkiej metalowej puszce, polecam!

Kot Stefan, egmontowski hit, królował również tu. Bardzo prosta gra zręcznościowa, która podoba się i dzieciom i dorosłym.

Przy stołach Phalanxu przyjrzałam się Wyścigowi do Renu i żałowałam, że nie mam czasu zagrać całej partii. Wygląda na dość ciężki, strategiczny tytuł optymalizacyjny i definitywnie wpisałam go na listę „do sprawdzenia”.

020

W wypożyczalni chyba każy mógł znaleźć coś dla siebie, a obługa była bardzo miła i chętna do pomocy przy wyborze odpowiadającej nam gry. Chcieliśmy wprawdzie zagrać w coś nowego, ale kiedy zobaczyliśmy Quadropolis, nie mogliśmy odmówić sobie rozgrywki! To była chyba dziesiąta partia na moim koncie, także możecie spodziewać się recenzji tej zupełnie przeepickiej gry.

Dzięki współpracy z wydawnictwami uczestnicy mogli wygrać gry w loterii lub spróbować sił w jednym z trzech turniejów: Duszków, Trio i Red7. Odpuściłam sobie dwa pierwsze, choć później żałowałam, bo Duszki to gra idealna dla mnie! Szkoda, że w Red7 graliśmy w wariant rodzinny, który nie pozwala na dobieranie kart, co sprawia, że gra staje się bardzo losowa.

Ogólnie, impreza bardzo na plus. Miejsce sprawdziło się całkiem dobrze, nie zabrakło przestrzeni, a chętni mogli wypić piwo czy coś przekąsić. Chyba wszyscy świetnie się bawili, a organizatorzy dokładali wszelkich starań, żeby każdego nowego gracza wprowadzić w nasz świat. Dodatkowo, szansa na wylosowanie gry sprawia, że 5 zł opłaty za wejście to zupełnie nic. Mam nadzieję, że kolejne edycje będą tak samo udane i że odwiedzimy je całą plansznoobkową ekipą.

Fotorelacja z Festiwalu:

[Best_Wordpress_Gallery id=”18″ gal_title=”festiwal -edycja czwarta”]

zdjęcia: Adam Morsel

I kolejna:

[Best_Wordpress_Gallery id=”19″ gal_title=”festiwal 4″]

zdjęcia: Adam Sodoma

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.